czwartek, 28 czerwca 2012

Pod górę

Dziś od rana w naszym domu przygotowania do wyjazdu.
A tu jak na złość wszystko idzie nie tak...
W aucie coś na gwałt należało nareperować, synkowi wypadła wizyta u lekarza a ja nie mogę teraz wyjść z domu, bo zamek się zaciął i ani drgnie...

Póki co, jedynym pozytywem była przesyłka z wełną, na którą tyle się naczekałam:)
Rzuciłam wszystko i dorobiłam anieliczce włosy:):)
Siedzi sobie teraz w fotelu, cała zadowolona i pozuje :)

Oto ona:



 To pierwsza moja w tym stylu i cała jestem spięta, czy się spodoba, dlatego jeżeli ktoś już tu trafi, będę wdzięczna za komentarz...

Ufff, wracam do pakowania...

Pozdrawiam!


3 komentarze: