sobota, 23 lutego 2013

Przeprowadzka

No i nadeszła ta potworna chwila...
Kartony, worki, meble rozkręć, meble skręć... Ja w tym wszystkim z brzuchalem, z jednej strony robię, co mogę, żeby pomóc, z drugiej proszę Boga, żeby mi jeszcze nie nakazał potomka na świat wydawać, bo roboty zatrzęsienie, a pewnych rzeczy za mnie się po prostu zrobić nie da!

Do tego kurki moje się tak podobają, że nowe tkaniny zamówiłam i szyć bym chciała, młodego w nowym przedszkolu zaadaptować trzeba i w ogóle tyle tego...!

Bardzo mi się podoba nowe mieszkanie, kuchnia taka duża i ciepła i ze stołem solidnym i już tak bym chciała, żeby tam było urządzone i ładnie i miło...
A łazienka, co mi się (nie wiedzieć czemu) wydawała zielona, okazała się szaro-turkusowa :P

Na dziecięcy pokój taki mam pomysł:


Już się nie mogę doczekać! :)

W salonie będzie biało-szaro, z niebieskimi dodatkami:





A kuchnia a la rustykalna:





Takie mam zamysły, w związku z powyższym w ostatnich dniach wykupiłam pół miejscowego Pepco :P

A pomiędzy pakowaniem kolejnych worków i kartonów uszyłam kilka małych kureczek, na patysiach ;)








No, chyba pójdę spać, bo jutro kontynuacja walki z dobytkiem...
Chciałam zorganizować Wielkanocne Candy, ale nie wiem, czy zdążę... Boję się, że nie podołam...


Pozdrawiam!







wtorek, 19 lutego 2013

Somebody stop me!

No niech mnie ktoś powstrzyma...!
To już chyba naprawdę desperacka potrzeba słońca, zieleni, wiosny, życia...!!!

Hodowla kurek dziś powstała w pracowni...
Kurki, kogutki, wesołe, żywe, gdakające :)

Zobaczcie, mam nadzieję, że Wasze oczy też tak ucieszą, jak moje! :)









Dołączam tutorial kurkowy z bloga House of Baba Jaga:




Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze - dodają mega energii!!! :)



A, ogłoszenia drobne: auto mam do sprzedania:







poniedziałek, 18 lutego 2013

Something in the way you move...

Nie wiem, co w nim kocham. Albo wiem. Wszystko. Całego jego.
Pysznie gotuje. Moje wyczucie smaku spaczone zostało zupkami dla dzieci i z reguły nie dosmaczam, wszystko delikatne, marchewki, rosołki...
Jego męska kuchnia jest fantastyczna. Coś tam sobie wymyśli, pokupuje cuda i pichci... Ani się ważę wejść mu w drogę... ;) Nawet nie pytam, co gotuje, bo i tak nie powie. Od zapachu skręca mnie z głodu i zawsze, ale to zawsze kończy się na skrajnym przejedzeniu ;)
Boskie mięsa, genialne zupy, przystawki... Niebo...
I wmawia mi, że to moja wina, te dodatkowe 15 kg odkąd jesteśmy razem... :P

Założył bloga. Będzie próbował, dzielił się tym, co gotuje, już nie tylko ze mną. Trzymam kciuki, dopinguję, wierzę mocno. Mój Masterszef :)


http://meskiobiad.blogspot.com/




A ja wkręcona maksymalnie w Wielkanoc... ;)
Jaja dziś powstały małe i zawieszka tildowa, bardzo to wszystko lubię :)
I nie mogę się doczekać przeprowadzki, bo tu ciemno, parter z widokiem na życie sąsiadów i nie da się ładnych zdjęć zrobić...
Tam trzecie piętro z dużymi oknami :)









I wiosna w perspektywie! :) :) :)


Na dobranoc...


https://www.youtube.com/watch?v=JF8BRvqGCNs





Pozdrawiam!



sobota, 16 lutego 2013

Wielkanoc już zaraz ;)

Musiałam już się za to zabrać :)

Narazie kurka, gąski, kilka jaj, ale robić się będą przede wszystkim zające, bo mam już zamówienia i nowe materiały i w ogóle lubię te tildowe szyjątka :)

I tak bym chciała, żeby było jak najpiękniej, tak bym chciała wypróbować wszystkie te piękne projekty...
Ale nie mam siły... Po drodze jeszcze ta przeprowadzka, potem trzeba malutkiego urodzić jeszcze, powitać na tym świecie... Kręci się i wierci w brzuchu... Wczoraj brat mojego ukochanego zapytał, czy konieczne jest ciągłe trzymanie przeze mnie rąk na brzuchu...? Nie, jasne, że nie, ale on naprawdę wtedy jest spokojniejszy... A już wtedy, kiedy na brzuchu spoczywa dłoń tatusia....! Błogostan! Spokój totalny :)
Takie to fantastyczne!!









A króliśki moje, celebrytki, dostały nowe swetry :P




Muszę odpocząć... :)


Pozdrawiam!!




czwartek, 14 lutego 2013

Miłość własna nagrodzona :)

"Kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Amen.

Nie można kochać innych, nie kochając siebie. Ja wiem, że to prawda, mimo, że z kościołem mam od dawna na pieńku...

Zgłębiłam sumiennie wszystkie Wasze odpowiedzi. Bardzo mi się podobały. Naprawdę. Są bardzo inspirujące :)
Dziękuję za udział, szczególnie Panom! :)


A zwyciężczynią zostaje Pani Ewa Lewicka Ropek :)
Pani Ewa otwarcie przyznała, że kocha swoje wady i upór w walce z nimi :)
Moim zdaniem to ogromnie ważne, umieć siebie w 100% zaakceptować. I nie chodzi o to, żeby się delektować swoimi złymi cechami. Chodzi o to, żeby zdać sobie z nich sprawę, próbować zmienić na lepsze to, co się da, ale mimo wszystko, żyć w zgodzie z sobą.

Szacun ! :)




Ja to chyba kocham w sobie miłość, jaką potrafię obdarzyć swoich najbliższych i jej źródło, czyli serce... Czasem chyba za dobre...



Życząc pięknego dnia Świętego Walentego, wracam do maszyny :)
Szyją się już wielkanocne cudaczki :)

Pozdrawiam :)





niedziela, 10 lutego 2013

Breloki nocne marki :)

Nie mogłam wczoraj spać... Długo...
Sąsiedzi imprezowali, ja w ciągu dnia jakimś cudem ucięłam sobie drzemkę i takim oto sposobem, do trzeciej nad ranem dłubałam breloczki... ;)
Kocie, sowie, serdeczne... Tak, dla zabicia czasu ;)










Pozdrawiam niedzielnie :)




piątek, 8 lutego 2013

Przytulaków ciąg dalszy

Chyba jednak mama tworząca coś dla dzieci, potrafi intuicyjnie zrobić coś takiego akuratnego... :)

Króliczek dla Cypka bardzo się spodobał, dlatego powstało ich więcej :)

W różnych wersjach kolorystycznych :)







Pozdrawiam :)