wtorek, 25 czerwca 2013

Little Music Man - testujemy

Bez  żadnej ściemy.

Przedmiot testu : komplet kocyk+poduszka+ciametka


Tester : Cyprian 4 m-ce





Miejsce testu : Olsztyn, jezioro Krzywe




Pojechaliśmy na hura. Obszukałam się miejscówki jak głupia, bo chciałam po taniości, ale się w końcu ukochany wkurzył, że skąpię, zrobił rezerwację w fajnym hotelu nad jeziorem i tyle :P

Nie było lepszej okazji do przetestowania mojego najnowszego uszytku! Spakowałam komplet (muszę doszyć woreczek podróżny), ciametkę zamontowałam młodemu do fotelika i w drogę!



To pierwsza taka nasza zabawka i byłam naprawdę zafascynowana tym widokiem :)
Potrafi się bawić naprawdę bardzo długo, a jest to o tyle śmieszne, że wygląda jakby nuty czytał :P

Kiedy spał, ciametka musiała się suszyć, ale też w zasięgu ręki ;)



Ukochany pojechał po części służbowo, więc w czasie, kiedy on pracował, my włóczyliśmy się po mieście, szukając cienia...
A kiedy obeszliśmy już stare miasto, zalogowaliśmy się w przytulnym House Cafe na odpoczynek :




Po robocie zjedliśmy coś w greckim klimacie i do hotelu. Mogę szczerze polecić, bo nocleg niedrogi, a ładnie, czyściutko i mega miła obsługa. Hotel z własną ścieżką na plażę, niedaleko Marina Lounge Club przy molo, kajaki, rowefy, pompki, bajery... :P

Cyp odpoczywał w hotelu:




Ku naszemu przerażeniu, sam se naciągnął te poduchę na buźkę i zasnął... :P


A po drzemce nad jezioro!!







Z racji wieku Cypriana nie mieliśmy zbyt wielu opcji rozrywki, ale po ciężkim tygodniu pracy wygrzewanie się przy zimnym piwie nad wodą również nie jest do pogardzenia ;)

A przed hotelem maraton zumby!!! Uwielbiam...





Nogi same mi chodziły... :P

Ale trzeba było ogarniać kolację i dać młodemu odpocząć po takim dniu! ;)




Ta dresowa dzianinka jest tak cudownie "lejąca"... Naprawdę mi się to bardzo podoba...

W niedzielę po drodze odwiedziliśmy jeszcze piknik lotniczy w Gryźlinach :P







Kocyk dawał radę też jako podkładka na siedzenie przy przewijaniu na postojach





A wieczorem, już w łóziu, synio nadal nie rozstawał się ze swoją podusią :)



Podsumowanie: było super :D

Co do testowanego kompletu, jako mama, szczerze polecam.
Mięciutki, leciutki, przewiewny, stylowy, przydaje się w każdej wakacyjnej sytuacji.
Wielu zastosowań nie udało mi się jeszcze pokazać...
Ale jestem meeeeega z tego pomysłu i jego realizacji zadowolona!!!!!

Idę szyć następne :P

Pozdrawiam!
















środa, 19 czerwca 2013

Dzieciowo mi c.d.

No i wydłubałam...

Myślałam, kombinowałam, szukałam, szperałam, nocy kilku nie przespałam i w końcu jest to, co sobie wymyśliłam...

A było tak... Od dawna zakochana jestem w szarej dzianinie dresowej... Nie, żebym co dzień w dresie biegała, ale po prostu lubię dobrej jakości dresówę do użytku codziennego.
Do tego miała być najwyższej jakości bawełna i dobry pomysł. A kto ma zawsze dobry pomysł? On.
Wymyślił nuty. Spodziewałam się, bo oboje bez muzyki życia sobie raczej nie wyobrażamy.
Zaczęłam szukać odpowiedniej bawełny, przy okazji znalazłam też inne.
Dresówę nabyłam bezpośrednio od producenta. Certyfikowana, przyjazna dla dziecka. Boska!

I tak powstał pierwszy komplet. Nam się podoba. A Wam?


W zestawie kocyk dwustronny, dwustronna podusia i ciametka dla tych, co są na etapie pakowania do buzi wszystkiego, co się da... ;)


podusia 36x42 cm




kocyk  75cmx97cm



ciametka z dobranymi kolorystycznie tasiemkami, podwójnie przeszywanymi, żeby można było bezpiecznie ciamkać ;)


jest w tym zestawie duży kawał mojego serca



zestaw nazwałam Little Music Man



Przy okazji powstał też drugi, bo bardzo spodobała mi się ta flanelka w rowery :)



W zestawie również kocyk, podusia i ciametka :)



kocyk dwustronny, wymiary 72cmx84cm


na podusię był taki pomysł, żeby nadawała się do fotelika, do wózka i pod pachę ;)
nadaje się ;)
wymiary: 20cmx37cm




wesoła ciametka :)
smacznego :)







Śliczna, stonowana kolorystyka :)

Zestaw o nazwie Bike My Day

Przyłapuję się na tym, że od czasu do czasu sobie na niego spoglądam, albo głaszczę ;)


No, i ostatni z tej partii... Bo bez sówek obyć się raczej nie mogło... ;)




Sówka śpi, aby można było wykorzystać to jako zachętę dla maluszka, aby też zmrużył oczęta :)


podusia ma wymiary około 30x33 cm







Uwielbiam ostatnio szarości we wnętrzach... Chyba nawet są dosyć modne w tym sezonie... :)

Zestaw nazywa się Hoot hoot!


Wszystkie sprawdzą się świetnie przy okazji wakacyjnych wojaży! Na plaży, na pikniku, w towarzystwie grilla... ;)

Podobają się Wam? 














poniedziałek, 10 czerwca 2013

Dzieciowo mi

Jestem mamą. Matką wariatką. Nie poradzę. Od 5 lat moim głównym zainteresowaniem był Fifi, teraz jest Cyp, a i w związku z Gabą wiele nocy spędziłam na przemyśleniach, bo to taki ciężki temat. Tematyka dziecięca interesuje mnie każda. Zdrowie, wychowanie, rozrywka, dizajn, moda. Wszystko. I moja przygoda z szyciem też zaczęła się od królika, którego tak bardzo chciałam uszyć dla Fifiego :) Anioły dopadły mnie nieco później...
Wkręcona jestem bardzo. A i marek dziecięcych tyle się teraz pojawiło, że trudno nadążyć za nowościami.
Wystarczy pooglądać na TVN cykl kobiecych biznesów :)
Nie ukrywam, trochę zazdroszczę... Ale pozytywnie, bo dają inspirację.
Dlatego kiedy pojawiła się opcja zajrzenia na targi Hush Warsaw - pojechałam, pooglądałam, pomacałam, swoje już wiem.

Wiem, że wszystkie najmodniejsze blogerki tam były ;)
Wiem, że te mniej modne robiły zdjęcia tym modniejszym i wrzucały na swoje blogi... (Yyyy...)
Wiem, że najbardziej obleganym stoiskiem był Risk. W sumie się nie dziwię, sama też ich lubię.
Dzieciaki tak wystylizowane, że szok :P
Stoiskami, przy których spędziłam najwięcej czasu były stoiska wydawnictw Muchomor i Dwie Siostry ;)
Kupiliśmy nawet dzieciarom "Kłopoty rodu Pożyczalskich", sama się nie mogę doczekać, kiedy zaczniemy czytać ;)


Marki odzieżowe są super. Naprawdę strasznie mi się podobają projekty Czesiociuch, Pan Pantaloni, Bunny White, Nosweet itd.... Każda jest mega indywidualna. Każdy, kto nie chce, żeby jego dziecko wyglądało jak różowa landrynka, znajdzie coś dla siebie. A ja z tym różem walczę. Przynajmniej staram się zbalansować, bo jak już dziecko ma wmówione, że dziewczynki muszą się ubierać jak księżniczki, to chociaż staram się nauczyć dziecko, że różowy wygląda fajnie z szarym, żółtym, zielonym...
Z chłopcami nie mam takiego kłopotu, na szczęście ;)

Rękodzieło uwielbiam strasznie. I takie małe firmy i troszkę większe i przeróżne mamowe inicjatywy...
Kupowałabym coś od każdego, serio...
Ale, tak naprawdę, kiedy czegoś mi potrzeba, to nie mogę się zdecydować, bo okazuje się, że wszyscy szyją na jedno kopyto... Wszędzie kolorowe minky i sowy... Taka prawda. Motyw sówek, tak przeze mnie ukochany, lekko mi już bokiem wychodzi, bo gdzie nie spojrzę, tam sowa... Grrr.....

W rezultacie, kiedy kupowałam ciepły dla Cypa kocyk, padło na Sammiboo, tylko dlatego, że znalazłam taki w pacyfki :P  Kolorystyka czarno-biało-grafitowa.

Bo my rokendrolowi jesteśmy ;) I zawsze już będziemy raczej.

Kocyk letni też ciężko było znaleźć dla nas... Padło na Boginie przy maszynie, bo ślicznie połączyły granatową bawełnę z dzianiną dresową.

W związku z tym wszystkim... Myślałam, lubego męczyłam... I podjęłam decyzję, żeby zrobić w tej dziedzinie coś swojego. Coś, co sami chcielibyśmy mieć. Bo wydaje nam się, że takich jak my rodziców jest więcej. Że nie każda mama musi mieć różową królewnę i błękitnego paniczyka w domu... Że rzeczy dla dzieci (przytulaki, kocyki, dekoracje) nie muszą razić w oczy, żeby być ładnymi... Prawda?

A teraz spędzam godziny na poszukiwaniach... Tkaniny, dodatki... Pomysły w głowie kiełkują powoli i nie chcę ich poganiać...
Bo tak bardzo bym chciała, żeby się spodobało...

Poza tym... z nowości...

Meble budowaliśmy :



Ściana w kuchni już prawie gotowa:


a na niej to, co kochamy, czyli my sami, dzieci, tatuaże i jedzenie ;)

Całość pokażę niebawem :)

O, jeszcze rokendrolowy Cyp :P




I Fifi pozuje w nowym otoczeniu ;)




Kiedy w końcu przestanie padać...?!?!?!?!?!?!?!



Dobrej nocy!!