piątek, 19 października 2012

Misia

Brzuch mi rośnie. Jakoś tak ciężko mi siedzieć kilka godzin i dłubać. Przerw strasznie nie lubię sobie robić, bo się wytrącam z rytmu. I klops. Znów mało szyję. Pomijam fakt, że mam na to około 3 godzin dziennie.

Myśli mi uciekają w przyszłość. Czekamy na usg, na którym będzie szansa na poznania płci fasola i właściwie na tym głównie się skupiam.
Jedno pytanie nie wychodzi mi z głowy... Czy sobie poradzę...? Młody nadal tak bardzo mnie potrzebuje... Mojej uwagi, bliskości, czułości... Czy dam radę się rozdwoić i dać obojgu tyle siebie, ile potrzebują...?

Kilka dni temu na świat i łono rodziny przyszła młoda dama o imieniu Klara. Właśnie dla niej powstała tytułowa misia. Witamy :):):)

Fajna misia?





I synek, wczoraj na spacerze:)




Pozdrawiam gorąco :)



wtorek, 9 października 2012

Jesienne wariacje

W piątek Ciocia Małgosia z przedszkola powiedziała, że na poniedziałek dzieci mają przynieść owoce i warzywa, bo będzie tydzień tematyczny.
Musiałam zareagować :)
W sobotę, bez śniadania, w pidżamie, poszły w ruch szmatki, igły i nitki i tak powstał mój jesienny bukiet owocowy :)

Kroiłam na czuja, dynie też w sumie powstały dosyć spontanicznie :)

Oto efekty:






A tu synek na jesiennym spacerze :)
Kiedy jeszcze było ciepło... :/




Pozdrawiam :)



czwartek, 4 października 2012

Do wszystkiego znaczy do niczego...?

Ciągle próbuję nowych rzeczy.
Szyję od kilku miesięcy, cały czas się uczę, głównie na błędach ;)
Ale najbliżej mi jednak mimo wszystko do aniołów...

Pracuję nad wykrojami do nowych strojów, póki co, to co powstaje, to w 100 % improwizacja... :)

Udana?

Czekam na opinie :):)



A moja domowa anielisia dostała dziś butki i sweter, żeby mogła ze mną spacerować :):)

Coraz bardziej się do mnie upodabnia :P






Pozdrawiam i zapraszam! :)