Kartony, worki, meble rozkręć, meble skręć... Ja w tym wszystkim z brzuchalem, z jednej strony robię, co mogę, żeby pomóc, z drugiej proszę Boga, żeby mi jeszcze nie nakazał potomka na świat wydawać, bo roboty zatrzęsienie, a pewnych rzeczy za mnie się po prostu zrobić nie da!
Do tego kurki moje się tak podobają, że nowe tkaniny zamówiłam i szyć bym chciała, młodego w nowym przedszkolu zaadaptować trzeba i w ogóle tyle tego...!
Bardzo mi się podoba nowe mieszkanie, kuchnia taka duża i ciepła i ze stołem solidnym i już tak bym chciała, żeby tam było urządzone i ładnie i miło...
A łazienka, co mi się (nie wiedzieć czemu) wydawała zielona, okazała się szaro-turkusowa :P
Na dziecięcy pokój taki mam pomysł:
Już się nie mogę doczekać! :)
W salonie będzie biało-szaro, z niebieskimi dodatkami:
A kuchnia a la rustykalna:
Takie mam zamysły, w związku z powyższym w ostatnich dniach wykupiłam pół miejscowego Pepco :P
A pomiędzy pakowaniem kolejnych worków i kartonów uszyłam kilka małych kureczek, na patysiach ;)
No, chyba pójdę spać, bo jutro kontynuacja walki z dobytkiem...
Chciałam zorganizować Wielkanocne Candy, ale nie wiem, czy zdążę... Boję się, że nie podołam...
Pozdrawiam!