Ostatnio pisałam zaraz po powrocie z urlopu i w sumie od razu dopadły mnie makabryczne mdłości...
Męczyłam się całe dwa miesiące okrutnie :(
Nic nie uszyłam, ledwo byłam w stanie ogarnąć synka i dom. Ale obaj moi mężczyźni dzielnie to znieśli :)
Udało nam się przeprowadzić, nowe lokum troszkę mnie zainspirowało, a teraz, kiedy wreszcie i upały i mdłości odpuściły, zabrałam się za dłubanie :)
I tak oto powstały:
-próbka choinkowych ozdóbek (to mieszkanie mamy w totalnie różnej kolorystyce od poprzedniego, więc i ozdoby trzeba "zabdejtować":)
- aniołeczki skrzydlate i same skrzydła anielskie :)
-Misie-Pysie różowe dwa :)
Są też babuszki, które muszę jeszcze wykończyć i dziś uszyta anielica specjalna dla pewnej Damy, co to jeszcze w brzuszku, więc póki co cicho-sza i czekamy na szczęśliwe rozwiązanie :)
Tymczasem u mnie 14-ty tydzień ciąży, zero apetytu, huśtawki nastrojów koszmarne :P
A to synek tajniki męskich spraw poznający ;)
Pozdrawiam i zapraszam!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz