Bo jednak to, co najważniejsze mam. Ukochanego, najlepszego przyjaciela, zdrowe dzieci, w lodówce coś oprócz światła i wsparcie najbliższych...
Wiem, że pracowni pod aniołami jest cała masa. Wiem. Ale ja czułam potrzebę, żeby to, co robię właśnie tak się nazywało. Bo gdzieś te anioły są.
Od czasu do czasu, w hołdzie im właśnie, w pracowni powstają skrzydła. Anielskie :)
A z tego miejsca chciałabym podziękować i przeprosić. Podziękować za wyróżnienia, które ostatnio otrzymał mój miniblog. I przeprosić, że aktywnie nie biorę w nich udziału. Dziewczyny, bardzo, bardzo dziękuję, ogromnie doceniam, jedynie w tej chwili nie mam sił na tyle, ile bym chciała włożyć w swoją pracę, tworzenie bloga... Tak naprawdę gdzieś w środku zaczęłam już przygotowywać się do przyjścia na świat maleństwa, bo z niczym się już nie ogarniam. Ani w domu, ani w pracowni... Tyle jest do zrobienia... Wybaczycie?
Pozdrawiam gorąco!!!